Po zimie i przepracowaniu około 2 motogodzin i odstawieniu traktora na około tydzień przy próbie odpalenia z rozrusznika wydobywało się tylko cykanie/pykanie i nie kręcił. Akumulator (ma 2 lata) miał około 12,7 V, ale naładowałem go do około 12,9 V i wyczyściłem styki masy, ale nic tylko cykanie z rozrusznika. Wyjąłem go (ma oznaczenie M2T50381 i podobno 1,4 kW), był w nim czarny pył, ale szczotki zachowały rozmiar do 0,1 mm w porównaniu do wartości katalogowej
Oddałem go też do specjalisty, ale nic nie wymieniał tylko wyczyścił i śmigał. Bez obciążenia, niezainstalowany kręci bez problemu nawet na starym aku (10,9 V).
Po założeniu nie chce kręcić tylko cyka, dodam, że koło zamachowe dałem rade ruszyć palcem. Czy można jakoś sprawdzić bendiks lub cały rozrusznik, stary wygląda na solidnie wykonany i nie chce nic wymieniać "na ślepo"?
Drugi problem wyniknął z mojego gapiostwa przy którymś z kolei zakładaniu rozrusznika styknąłem przewody (są grube) i straciłem zapłon, więc kolejne próby musiałem robić na krótko.
Spędza mi to sen z powiek, sprawdziłem skrzynkę 4 szklanych bezpieczników po 10 i 15 A, szklany przy świecach (10 A) i łącznik bezpiecznikowy z linka i foto:
https://www.ihccw.com/wire.html?product_id=4582
Czy ktoś się orientuje gdzie można jeszcze szukać przyczyny przy zwarciu na rozruszniku? Czy trzeba sprawdzać przekaźniki, czy tylko przewody? Czy przy wyłączonym zapłonie dioda 1.1 A przy alternatorze też może oberwać (na cienkim kablu)? Wszystkie sugestie mile widziane, ktoś wie jak sprawdzić poniższy przekaźnik (gniazda 11 i 12 są na grubych kablach, 11 idzie z rozrusznika na ten dziwny łącznik o którym pisałem i dalej na 11)???
Dodam, że sprawdzam wszystko zwykłym multimetrem.
